sobota, 21 marca 2015

Czwarty: Śniadanie

Obudziła się o szóstej rano. Oczy miała zapuchnięte od płaczu. Wiedziała, że już nie zaśnie, dlatego też poszła do łazienki i opłukała twarz zimną wodą. Miała nadzieję, że to zmniejszy w jakiś sposób wory pod oczami. Udało się to w małym stopniu. Ubrała się szybko w pierwsze ciuchy, jakie znalazła w walizce i wyszła z pokoju. Pobudka miała być dopiero o siódmej, miała więc godzinę świętego spokoju. Wyszła więc przed hotel i skierowała kroki w stronę parku. Tam usiadła na ławeczce i westchnęła. Nie chciała tyle myśleć o Schlierenzauerze, ale było to nieuniknione. Bała się tylko, że stare uczucie może w niej odżyć.

Z uśmiechem patrzyła na dwie wiewiórki, które ścigały się między drzewami naprzeciw niej, zupełnie nic nie robiąc sobie z obecności niepożądanego gościa.
- Fajne są, prawda? - wzdrygnęła się na dźwięk męskiego głosu tuż za nią.
- Diethart, czy ty mnie chcesz na zawał zabić? - popatrzyła na chłopaka, który usiadł obok.
- Nie, dlaczego? - spytał, próbując zwabić wiewiórki do siebie okruszkami drożdżówki.

Uderzyła się dłonią w czoło, patrząc na jego poczynania.
- Wiesz, że ci się to nie uda?
- Dlaczego? Może są głodne.
- Ale są też dzikie, boją się ludzi...

Wstała i skierowała się w stronę hotelu. Thomas zaskoczony spojrzał w ślad za nią, ale nic nie powiedział. Usłyszał tylko jej słowa.
- Ja idę, do zobaczenia na skoczni!

Weszła do holu i poszła na stołówkę, gdyż jej żołądek przypomniał o swoim istnieniu. W pomieszczeniu był tylko Alexander Pointner, do którego uśmiechnęła się na dzień dobry i, wziąwszy sobie porcję jajecznicy, usiadła przy stoliku umiejscowionym obok okna. Przeżuwała powoli każdy kęs, patrząc na słońce wyłaniające się zza góry i rozmyślając o przyszłości, co będzie robić, gdy sezon się skończy. Gdzie może znaleźć pracę. Z tego transu wyrwał ją czyjś głos.
- Można? - spojrzała w lewo i ujrzała Schlierenzauera, który uśmiechał się, jak zawsze.
- Tak - skinęła głową, w duchu dziękując sobie, że już kończy.
- Czemu wczoraj tak uciekłaś? I z rynku i z pokoju? - spytał, grzebiąc widelcem w zawartości swojego talerza. - Powiedziałem coś nie tak? Często mi się to zdarza, nie bierz tego do siebie.
- Nie - odpowiedziała szybko, chyba nawet zbyt szybko. - Nie powiedziałeś nic takiego. Po prostu musiałam coś sobie przemyśleć.

Spojrzała na niego z udawanym uśmiechem na twarzy. Odwzajemnił go, choć z jego strony nie było to raczej sztuczne. Spuściła szybko wzrok na swój talerz, a później przeniosła go na widok za oknem. Słońce uniosło się już ponad górę i rzucało promienie prosto na budynek, w którym się znajdowali.
- A gdzie Thomas? - zdziwił ją fakt, że sama rozpoczęła rozmowę. Z przerażeniem spojrzała na swoje ręce, przerażona ich drżeniem.
- Miał zaraz zejść, jak wychodziłem, to brał prysznic.

Przeniosła swoją uwagę z powrotem na talerz z jedzeniem. Kiedyś na pewno skomentowałby to jakąś złośliwą uwagą, ale teraz nawet nie wiedział, że to ona. Poczuła na sobie jego wzrok i spojrzała na niego pytająco.
- Przepraszam - wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Po prostu kogoś mi przypominasz.

Zakrztusiła się przełykanym właśnie kawałkiem chleba.
- Tak? - spytała, siląc się na obojętny ton, chociaż bała się, że jej to nie wyjdzie. - A można wiedzieć kogo?
- Wybacz, nie chcę o tym mówić - w jego oczach ujrzała coś na wzór bólu.
- Jasne, nie zmuszam cię - wstała, by odnieść talerzyk do okienka zwrotów. - Miło było, ale muszę iść. Do zobaczenia na skoczni.

Szatyn pomachał jej na pożegnanie. Dopiero, gdy wyszła z pomieszczenia, zauważyła, jak bardzo trzęsą jej się ręce, a nogi są jak z waty.

Przepraszam za błędy...
Ale jak to jutro koniec sezonu?

9 komentarzy:

  1. No to jestem pierwsza. A więc...
    Już samym prologiem mnie zaciekawiłaś. Jeżeli opowiadanie ma się kręcić wokół austriackich skoczków, jestem jak najbardziej za!
    Ciekawa jestem jak potoczą się dalsze losy. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! :))
    Ja też nie jestem w stanie pojąć, że już jutro koniec sezonu... Przed czwartkowymi kwalifikacjami łzy napłynęły mi do oczu. Nie mam żadnego pomysłu na dalsze życie! Zapewne jakieś sporadyczne mecze, Liga Mistrzów... Ale to nie to samo. Byle do LGP!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. P.S. wpadniesz? :))
      http://halloffame-ski.blogspot.com/

      Usuń
  2. O proszę! Gregor coś sobie przypomina. Chyba nie uważa tego za dobry fragment swojego życia. Czuję, że pokutuje za to każdego dnia. Zobaczymy.
    Stella traci panowanie nad sobą i chyba boi się ludzi jak te wiewiórki. mam wrażenie, że coraz bliżej do ujawnienia prawdy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Słońce dlaczego tak krótko?
    Uśmiech na twarzy mi zanikł , gdy tylko musiałam zakończyć czytanie.
    Szkoda.
    Martwi mnie również przebłysk pamięci Gregora. Przecież niemożliwym jest żeby on cierpiał po tym jak się zachowywał.
    On?
    Ciekawe co wymyśli na swoje usprawiedliwienie.
    Hm...
    Czekam na kolejny kochana.

    Koniec sezonu.
    Eh,
    Brak słów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem - tak mogę określić mój stosunek do tego rozdziału. Mam bardzo mieszane uczucia. Wydaje mi się to odrobinę za piękne. Dziewczyna nie czuje chęci zemsty, Gregora tym "bólem w oczach" kreujesz już na biednego chłopca, który ogromnie żałuje za grzechy z przeszłości i o niczym innym nie myśli... cholera, ja rozumiem, że to było ciężkie wydarzenie w przeszłości ich obojga, ale bez przesady. Tym bardziej, że obecnie oboje są dorośli i do wydarzeń z przeszłości powinni podchodzić z pewnym dystansem. Być może jestem w błędzie, ale takie właśnie jest moje zdanie.
    Na razie akcja toczy się dość wolno, niewiele się dzieje - mam nadzieję, że wszystko się rozrusza w następnych rozdziałach. Na razie czekam cierpliwie :)
    Pozdrawiam,
    Frigusek (www.skok-do-niesmiertelnosci.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział bardzo fajny, aż szkoda, że taki krótki ^^ Schlieri... I co ja mam o tobie myśleć? Pamięć i złe przeżycia dają o sobie znać? Jestem ciekawa, jak to wszystko się skończy...
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaaa czemu nie powiedział jej o kogo chodzi :(
    Czekam na nastepny, mam nadzieje ze bedzie szybciutko ! ;)
    Zapraszam do siebie : calkieemnienormalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten rozdział sprawił, że zapaliła mi się lampka w głowie, ale nie chcę tego zdradzać. Wolę zatrzymać dla siebie, zobaczymy jak to rozwiniesz :D
    Boże, Gregor już ją poznaje! Im więcej takich sytuacji sam na sam, tym bardziej będzie jej się przyglądał a co za tym idzie - rozpozna ją. Strasznie jestem ciekawa co dalej z ich znajomością.
    Diethart karmiący wiewiórki, mistrz XDD

    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń