czwartek, 26 lutego 2015

Prolog

Siedziała w fotelu, popijając gorącą herbatę, gdy od wejścia usłyszała głos.
- Ell, jesteś w domu?
- Ciszej, bo Lilly śpi - warknęła, wchodząc do przedpokoju. - Chcesz ją obudzić? Jest późno. Lepiej tego nie rób.

Spojrzała na Thomasa, który ściągnął buty i właśnie odwieszał kurtkę do szafy. To on jej pomógł mimo, że nie musiał, bo gdy cała rodzina się od niej odwróciła, on został. Jej kochany kuzyn. Jedyna osoba, która trwała. A ona pomogła jemu po rozwodzie, po którym załamał się psychicznie.
- Wiesz, że musisz z nami jechać? - spytał, przytulając ją na powitanie. - Trener nie chce słyszeć o odmowie.
- Kurde, co on się tak usrał? W ogóle się tam nie przydam. Macie przecież statystyków.
- Ja tylko przekazuję - uniósł ręce w geście obrony. 

Rudowłosa spojrzała na mężczyznę i westchnęła. Wiedziała, że gdy się zgodzi, jej koszmar w postaci jednego ze skoczków wróci. Nadal pamiętała czasy szkolne, gdy wyglądem w niczym nie przypominała teraźniejszej siebie. Wtedy była blondynką z nadwagą,  pryszczami na twarzy, problemami emocjonalnymi, astmą i lekarstwami zawierającymi sterydy, co wcale nie pomagało zakompleksionej dziewczynie w akceptowaniu swojego wyglądu.
- On też tam będzie, prawda? - spytała, odkładając kubek do zlewu w kuchni.
- Będzie - potwierdził mruknięciem Morgenstern.
- To ja nie jadę - stwierdziła hardo, zaplatając ręce na piersi. - Nie chcę.

Bała się tego człowieka, który ją skrzywdził. W sumie nie zrobił nic niezwykłego, nie podniósł na nią ręki, nie zostawił blizn na ciele. Ale zostawił na psychice. Gruba świnia. Czołg. Beczka. Czterodrzwiowa szafa. Pryszczata. Do dzisiejszego dnia słyszała w głowie te obelgi,  a gdy sobie to przypominała, w oczach stawały jej łzy. Pamiętała też studniówkę, na której ten sam człowiek wyznał jej miłość. Pamiętała, jak pięć miesięcy później straciła z nim dziewictwo. Chyba wierzyła w to, że się zmienił. A może po prostu się w nim zakochała. Tego nie pamiętała. Wiedziała jednak, że on naprawdę nigdy się nie zmienił. Że to był zakład. I powiedział jej to w dzień jej urodzin. Przy wszystkich znajomych.
- Ell, proszę - Thomas spojrzał na nią z troską. - Tak bardzo się zmieniłaś, przefarbowałaś włosy, nie masz problemów ze skórą, schudłaś i to bardzo. On cię nie pozna. 
- A skąd ty to możesz wiedzieć? - prychnęła.
- Bo jest moim przyjacielem - uśmiechnął się. - Wiem, że tego nie akceptujesz, ale może jednak spróbujesz się przekonać?
- Nigdy się do niego nie przekonam! Przez niego miałam tak dużo kompleksów, że bałam się wyjść z domu! Do dzisiaj mam...
- Ell, ja w ciebie wierzę. A to twoja szansa, Alex da ci referencje po tym sezonie. Znajdziesz pracę i w końcu się ułoży. 

Popatrzyła na niego, a następnie w lustro. Miał rację, w niczym nie przypominała tej dziewczyny ze zdjęć sprzed pięciu lat. Tylko kolor oczu się zgadzał. Ale to nic. On i tak go nie pamięta. Szkoda, tylko, że ona nadal nosiła w pamięci jego ciemnoblond włosy i brązowe oczy. 

Póki mam jakąś namiastkę wolnego, postanowiłam spróbować po raz kolejny w temacie skoków.
Zapraszam do zakładek.
I trzymajcie kciuki za naszych.