W Kuopio wiało coraz mocniej, jednak sędziowie zdecydowali się dopuścić skoczków do pierwszej serii konkursowej. Ta niestety musiała być co jakiś czas przerywana ze względu na zbyt silne podmuchy wiatru. Rudowłosa bardzo bała się, że któryś ze skoczków może upaść, co szczęśliwie się nie stało. Po skoku ostatniego w tej serii zawodnika, wiatr zelżał na tyle, że możliwe było przeprowadzenie w pełni sprawnie drugiej części konkursu.
Uśmiechnęła się, patrząc na Thomasa siadającego na belce. I on i Schlierenzauer mieli dobre pierwsze skoki i realne szanse na podium. Przesunęła wzrokiem po zgromadzonej pod skocznią publiczności. Morgenstern oddał już swój skok, plasując się na pierwszym miejscu, a do końca pozostało sześciu zawodników.
Konkurs skończył się szczęśliwie dla Austriaków. Na podium uplasowali się odpowiednio na pierwszym i trzecim miejscu Gregor i Thomas. Uśmiechnęła się, a wielki kamień spadł jej z serca. Nikt nie upadł, o co w tym konkursie nie było trudno. Po powrocie do hotelu w końcu miała okazję im pogratulować.
- Dobrze się spisałeś - przytuliła kuzyna, który bardzo podbudował się zdobyciem trzeciego miejsca.
- Dziękuję - uśmiechnął się. - Będziesz gratulować Gregorowi?
- Nie wiem - spoważniała. - Pasowałoby...
Posłał jej pełen współczucia uśmiech, dając do zrozumienia, że zrobi to, co będzie uważała za słuszne. W tej chwili nienawidziła go za to. Gdzieś w głębi serca liczyła, że pomoże jej chociaż trochę dokonać wyboru. Nie mogła jednak tego wymagać od blondyna. To były jej demony i to ona musiała się z nimi zmierzyć, musiała je pokonać. Chciała tego. Wzięła głęboki oddech, zamknęła oczy i przybrawszy jeden z najlepszych uśmiechów, podeszła do Schlierenzauera.
- Gratuluję - powiedziała, gdy już ją zauważył.
- Dziękuję - mrugnął do niej. - A może jakaś nagroda?
- Przecież masz - wskazała na bukiecik kwiatów, który dostał podczas dekoracji.
- Nie o taką nagrodę mi chodziło.
- Co masz na myśli?
- Może się ze mną umówisz? - spytał, wyszczerzając zęby w jej kierunku.
Patrzyła na niego przez chwilę z niedowierzaniem. Miała ochotę stamtąd uciec. Zamknąć się w swoim pokoju i rozpłakać. Schować się przed całym światem, a w szczególności przed szatynem.
- Nie umawiam się z ludźmi, z którymi pracuję - wzruszyła ramionami, siląc się na uśmiech. - Przykro mi, Gregor.
- To może chociaż jakaś malutka kawa, co? - nie dawał za wygraną.
- Pomyślę o tym, gdy nie będę zawalona waszymi statystykami. Jeszcze raz gratuluję - odwróciła się i odeszła. Nogi miała jak z waty i przez chwilę zastanawiała się, czy dojdzie do pokoju o własnych siłach, czy też upadnie gdzieś po drodze.
Zna ktoś jakieś dobre książki, najlepiej fantastyka lub horrory/thrillery, które można poczytać? :)
poniedziałek, 18 maja 2015
poniedziałek, 11 maja 2015
Ósmy: Pogadanka
Pogoda w Kuusamo była średnio dobra. Nie było opadów, świeciło słońce, ale wiatr zaczynał wiać coraz bardziej. Rudowłosa siedziała w pokoju hotelowym, kończąc robić wykres wahań formy Manuela Poppingera, gdy usłyszała pukanie do drzwi. Chcąc, nie chcąc musiała wstać i otworzyć. Za nimi stał Morgenstern, który nie mógł powstrzymać się od śmiechu. Na jego widok dziewczyna również się uśmiechnęła.
- Co cię tak bawi? - spytała, wpuszczając go do pomieszczenia.
- Dzwoniła moja mama.
- Czyżby Lilo robił jej rozróbę w domu?
- I Lilo i Lilka, nie może ich rozdzielić - zaśmiał się Thomas. - A wiesz, że ona ma uczulenie na sierść. Teraz chodzi cała zasmarkana i kicha.
Na wyobrażenie ciotki z czerwonym nosem, próbującej przywołać małego psa do porządku, rudowłosa zaśmiała się szczerze pierwszy raz tego dnia.
- A i byłbym zapomniał, przyszedłem po ciebie, bo mamy zebranie w konferencyjnej.
- Jakie znowu zebranie?
- Alex będzie marudził, że mamy zdobyć medale, bo jak nie to zobaczymy.
Westchnęła, zamknęła laptopa i podążyła za Morgensternem. W sali konferencyjnej, która była stosunkowo niewielka, zgromadzili się już wszyscy członkowie sztabu. Skoczkowie zdawali się być niczym nieporuszeni, gdyż w spokoju rozgrywali partię gry karcianej, w którą niewątpliwie wygrywał Stefan Kraft, a przegrywał Michael Hayboeck.
- Ella! - zauważył ją Poppinger. - Masz moje statystyki?
- Mam. Ale nie przy sobie, nie mam zwyczaju targać ze sobą wszędzie laptopa.
- A będę mógł zobaczyć? - zrobił maślane oczka.
- A nie wiesz, jak skakałeś? - wystawiła mu język.
- Chcesz się przyłączyć? Właśnie zaczynamy nową partyjkę - zaproponował Stefan Kraft i nawet wstał, by odsunąć jej krzesło.
- A w co gracie? - spytała, siadając pomiędzy Diethartem a Schlierenzauerem. Morgenstern zajął miejsce na przeciw niej.
- W makao - wyszczerzył zęby Michael.
Pokręciła głową, gdyż do pomieszczenia wszedł Pointner.
- Dobra, panowie. Posłuchajcie mnie chociaż raz uważnie. Na tej skoczni chcę widzieć, jak co najmniej jeden z was staje na podium, tak?
- Taak - rozległ się zgodny okrzyk.
- Tylko macie mi na siebie uważać! Wieje wiatr i to dość mocny, a prognozy nie są przychylne. Jak na razie konkursy mają odbyć się normalnie. Postarajcie się nie połamać.
- Jak się połamiemy, to Ella pocałuje i będziemy jak nowi! - krzyknął Kraft z entuzjazmem.
- Serio myślisz, że będzie chciała całować twoje śmierdzące kopyta? - zaśmiał się Diethart, za co oberwał w twarz pluszową kaczką.
- Proszę was - jęknął trener. - Nie róbcie wstydu.
Po jego wyjściu, skoczkowie nadal rozgrywali zaciętą partię makaa. Ella przyglądając się ich ruchom, poczuła na sobie wzrok Gregora. Na karku zrobiła jej się gęsia skórka, a wzdłuż kręgosłupa przeszły nieprzyjemne dreszcze. Chwilę później zawodnicy zaczęli rozchodzić się do pokoi. Wyszła z pomieszczenia i skierowała się w stronę schodów, gdy ktoś złapał ją za rękę i pociągnął do tyłu. Odwróciła się gwałtownie i wyrwała rękę z uścisku.
- Co? - spytała oschle.
- Możemy porozmawiać? - spytał szatyn, który chyba trochę się zmieszał.
- O co chodzi? Bo wątpię, że ty też chcesz zobaczyć swoje statystyki - uśmiechnęła się, próbując złagodzić swój ton, tylko dlatego, by stwarzać pozory.
- Nie... Chodzi o to... Że... A nieważne - machnął ręką.
- Jak zacząłeś, to skończ.
- Nie... Po prostu kogoś mi przypominasz. Kogoś... - zawiesił głos, po czym skierował się do drzwi, a w progu rzucił tylko krótkie: - przepraszam.
Stała na środku pokoju, patrząc tępo w ślad za nim.
Po maturze... Tydzień stresu i wakacjeaż do ogłoszenia wyników
I chyba skończył mi się zapas odcinków...
- Co cię tak bawi? - spytała, wpuszczając go do pomieszczenia.
- Dzwoniła moja mama.
- Czyżby Lilo robił jej rozróbę w domu?
- I Lilo i Lilka, nie może ich rozdzielić - zaśmiał się Thomas. - A wiesz, że ona ma uczulenie na sierść. Teraz chodzi cała zasmarkana i kicha.
Na wyobrażenie ciotki z czerwonym nosem, próbującej przywołać małego psa do porządku, rudowłosa zaśmiała się szczerze pierwszy raz tego dnia.
- A i byłbym zapomniał, przyszedłem po ciebie, bo mamy zebranie w konferencyjnej.
- Jakie znowu zebranie?
- Alex będzie marudził, że mamy zdobyć medale, bo jak nie to zobaczymy.
Westchnęła, zamknęła laptopa i podążyła za Morgensternem. W sali konferencyjnej, która była stosunkowo niewielka, zgromadzili się już wszyscy członkowie sztabu. Skoczkowie zdawali się być niczym nieporuszeni, gdyż w spokoju rozgrywali partię gry karcianej, w którą niewątpliwie wygrywał Stefan Kraft, a przegrywał Michael Hayboeck.
- Ella! - zauważył ją Poppinger. - Masz moje statystyki?
- Mam. Ale nie przy sobie, nie mam zwyczaju targać ze sobą wszędzie laptopa.
- A będę mógł zobaczyć? - zrobił maślane oczka.
- A nie wiesz, jak skakałeś? - wystawiła mu język.
- Chcesz się przyłączyć? Właśnie zaczynamy nową partyjkę - zaproponował Stefan Kraft i nawet wstał, by odsunąć jej krzesło.
- A w co gracie? - spytała, siadając pomiędzy Diethartem a Schlierenzauerem. Morgenstern zajął miejsce na przeciw niej.
- W makao - wyszczerzył zęby Michael.
Pokręciła głową, gdyż do pomieszczenia wszedł Pointner.
- Dobra, panowie. Posłuchajcie mnie chociaż raz uważnie. Na tej skoczni chcę widzieć, jak co najmniej jeden z was staje na podium, tak?
- Taak - rozległ się zgodny okrzyk.
- Tylko macie mi na siebie uważać! Wieje wiatr i to dość mocny, a prognozy nie są przychylne. Jak na razie konkursy mają odbyć się normalnie. Postarajcie się nie połamać.
- Jak się połamiemy, to Ella pocałuje i będziemy jak nowi! - krzyknął Kraft z entuzjazmem.
- Serio myślisz, że będzie chciała całować twoje śmierdzące kopyta? - zaśmiał się Diethart, za co oberwał w twarz pluszową kaczką.
- Proszę was - jęknął trener. - Nie róbcie wstydu.
Po jego wyjściu, skoczkowie nadal rozgrywali zaciętą partię makaa. Ella przyglądając się ich ruchom, poczuła na sobie wzrok Gregora. Na karku zrobiła jej się gęsia skórka, a wzdłuż kręgosłupa przeszły nieprzyjemne dreszcze. Chwilę później zawodnicy zaczęli rozchodzić się do pokoi. Wyszła z pomieszczenia i skierowała się w stronę schodów, gdy ktoś złapał ją za rękę i pociągnął do tyłu. Odwróciła się gwałtownie i wyrwała rękę z uścisku.
- Co? - spytała oschle.
- Możemy porozmawiać? - spytał szatyn, który chyba trochę się zmieszał.
- O co chodzi? Bo wątpię, że ty też chcesz zobaczyć swoje statystyki - uśmiechnęła się, próbując złagodzić swój ton, tylko dlatego, by stwarzać pozory.
- Nie... Chodzi o to... Że... A nieważne - machnął ręką.
- Jak zacząłeś, to skończ.
- Nie... Po prostu kogoś mi przypominasz. Kogoś... - zawiesił głos, po czym skierował się do drzwi, a w progu rzucił tylko krótkie: - przepraszam.
Stała na środku pokoju, patrząc tępo w ślad za nim.
Po maturze... Tydzień stresu i wakacje
Subskrybuj:
Posty (Atom)